Strasznie zimno. W dodatku wiatr potęguję odczucie chłodu. Ściągam rękawiczkę tylko na chwilę. Pod kurtką, w kieszeni na sercu schowaną mam niewielką busole, w ciemnozielonym kolorze. Wyciągam ją, otwieram wieczko. Igła delikatnie się kręci, jeszcze nie wie jaki kierunek wskazać. Kładę kompas w rogu mapy. Określam kierunek marszu.
Z geografii znamy cztery podstawowe kierunki geograficzne. Nawet jeśli nie potrafimy ich odpowiednio użyć, to na "chłopski rozum" możemy wędrować palcem po mapie, w cztery podstawowe strony świata. Tak naprawdę bardzo uproszczając. Możemy też spojrzeć w niebo, dostrzec przelatujący samolot. Człowiek jednak własnymi siłami nie dostanie się w przestworza. Nie mamy skrzydeł.
Jest bardzo późno, chyba już po północy. Omijamy autostradę, żeby uniknąć bramek. To już Śląsk. Totalnie nie wiem gdzie jestem. Miejscowość nazywa się chyba Lędziny. Irek zna te tereny dużo lepiej. Droga tak wąska, że jeden samochód ledwo się na niej mieści. Wyminięcie rowerzysty było by problemem. Pnie się dość mocno w górę. Szczyt. Kościół. Zastygam.
Czarne złoto, wungiel, czy też węgiel. Kopalnie, huty, cegielnie, przemysł ciężki. Silesia, zlepek tak wielu różnych miast, tak naprawdę jeden wspólny organizm. Setki bloków, zurbanizowany krajobraz połączony z wszechobecną zielenią. Ulice, aleje, torowiska, niczym żyły i aorty jednego ciała. Chcesz odnaleźć serce? Ono jest. Potężne, ponadczasowe, tak piękne, że wielu oddało dla niego swoje życie... Musisz wpierw jednak odnaleźć do niego drogę. Kompas na nic się nie przyda. to nowy kierunek. Piąta Strona Świata jak rapował Miuosh. Jest tuż po Twoimi stopami. Musisz ruszyć pod ziemię...
Lędziny, już po północy. Stoję jak wryty. Odpalam papierosa. Pod moimi stopami bezkres świateł. Gdzie nie spojrzę, na horyzoncie malują się kominy. Tak charakterystyczne, bo podświetlone na czerwono. Jestem blisko serca.
Pod stopami kamienie i ziemia, wymieszane z węglem. Tak naprawdę to nawet ta ziemia już przesiąkła czarną barwą. To hołda. Nie znam się za dobrze na kopalnianej rzeczywistości, jednak hałda/hołda , to taki odpad z urobku. Zbędna, nie nadająca się do niczego masa. Powstała podczas drążenia nowych tuneli/chodników. Powstała jako efekt uboczny oczyszczania wydobytego węgla - czarnego złota. Hołda.... to taka sztuczna góra... wiele tysięcy ton niepotrzebnej materii, składowane w pobliżu kopalni. Jeszcze jedna ważna cecha hołdy. Ona żyje! Rośnie! Płonie. Gaśnie. Wypuszcza z siebie kłęby dymu. Chłonie wodę, by na chwilę uspokoić swoją naturę. Ziemia wyrwana z podziemi.
Piękno jest tak bardzo subiektywne. Każdy jeden człowiek mógłby je zdefiniować w inny sposób. Czy tak industrialny krajobraz może być piękny? Może. Spójrz na to z innej strony... Jak wielka musi być determinacja człowieka, by odkryć piątą stronę świata! By ruszyć w głąb ziemi. Jak wielka potrzebna jest wiedza, by wydrzeć ten schowany przed oczami skarb.
Dla ilu ludzi kopalnie, elektrownie, węgiel stanowi tu całe życie? Dla ilu to rodzinna tradycja, gdzie górniczy mundur jest relikwią najświętszą? Ile rodzin z nienawiścią spogląda na każdy górniczy szyb? Bo mąż, ojciec zjechał pod ziemię ostatni raz, i już spod niej nie wrócił. Dla ilu ten industrial to sens życia? Dla ilu to pasja? Dla ilu to największa porażka? Dla jak wielu, to blizna? Kto dostrzega w tym piękno, a kto dymiące potwory?
Musisz zlepić te różne pytania w całość. Weź je ze sobą na szczyt hołdy, przemyśl je. Dostrzeżesz piękno tych miejsc.
To co skryte dla oczu jest najpiękniejsze. Szkiełko i oko nie pozwolą Ci dostrzec tych setek kilometrów tuneli, wydrążonych pod ziemią przez człowieka... Ale one tam są! Piąta strona świata.
Musisz zlepić te różne pytania w całość. Weź je ze sobą na szczyt hołdy, przemyśl je. Dostrzeżesz piękno tych miejsc.
To co skryte dla oczu jest najpiękniejsze. Szkiełko i oko nie pozwolą Ci dostrzec tych setek kilometrów tuneli, wydrążonych pod ziemią przez człowieka... Ale one tam są! Piąta strona świata.
KWK Kostuchna |